W sieci przybywa profesjonalnych stron, które przekonują Polaków do elektrowni jądrowej. Pieniądze na kampanie dają polski rząd i branża energetyczna. Przeciwnikom siłowni przebić się trudno, bo o takich pieniądzach mogą tylko pomarzyć.
„(….) Nasze akcje, protesty i działania w internecie finansujemy z własnych skromnych środków i dzięki pomocy wolontariuszy. Trudno nam konkurować ze zmasowaną kampanią prowadzoną przez państwo i firmy energetyczne – przyznaje Ewa Koś, aktywistka Zielonych 2004. – Politycy już podjęli decyzję, a głos przeciwników jest dla nich nieistotny – dodaje.”
więcej: www.emetro.pl
Reklamy